30 lipiec 2015
I połowa wakacji nam minęła.
Lipiec jest w tym roku bardzo kapryśny i trudno jest cokolwiek zaplanować z
dzieciakami. Dzieci są już na tyle duże, że zajmują się swoimi sprawami i spędzają
sporo czasu ze swoimi koleżankami i kolegami. Jeszcze dwa lata temu, wymagały
więcej uwagi, lecz niestety szybko rosną i chcą się usamodzielniać. Wakacje to
dobry czas na nauczenie ich odpowiedzialności za siebie (chociażby przez
wyjścia z domu bez opieki Koguta domowego).
Ale wracając do pracy
Koguta domowego. Wczorajsza środa była zwykłym, codziennym i sennym wakacyjnym
dniem. Rano o szóstej, poszedłem do piekarni po świeży chleb, bułki i pączek
dla żony do pracy. Zrobiłem zakupy także w sklepie spożywczym. Syn bardzo lubi
jogurty truskawkowe i zjada ich spore ilości, tak więc codziennie trzeba
uzupełniać zapasy tego wiktuału w lodówce. Przygotowałem żonie
pierwsze i drugie śniadanie i mogłem zająć się moim projektem.
Po południu pojechałem do
sklepu po kurczaka w panierce i soki dla dzieci. Zapomniałem tylko kupić im
cukierków, ostatnio kupiłem prawie pół kilograma, to wszyscy zjedliśmy je w dwa
dni. Chyba stęskniliśmy się za zwykłymi, owocowymi cukierkami. Jak to córka
stwierdziła: dzieci są w domu, to i cukierki trzeba kupować. Ma
w sumie rację. Chyba dzisiaj wybiorę się specjalnie dla niej po te cukierki.Na obiad upiekłem skrzydełka i podudzia, które wcześniej kupiłem. Wyszły tak sobie, dało się zjeść, ale bez szaleństw. W związku z tym, że dzieci spały do drugiej po południu, obiad był połączony z kolacją o osiemnastej. I to jest jedyna zmiana w grafiku pracy Koguta domowego. Żona przywiozła z pracy smaczny sernik z naszej ulubionej cukierni, więc wszyscy mieliśmy pełne brzuszki. To wczoraj chyba była jedyna atrakcja dnia.
Wieczorem dzieci zjadły
jeszcze tylko trochę owoców i jogurty i siedziały dość późno przy swoich
sprawach.
Ja natomiast posprzątałem
po kolacji, a późnym wieczorem przypilnowałem toalety dzieci.
Wieczorem zagrałem także
w badmintona z synem, graliśmy dość długo - była bezwietrzna pogoda, a słońce
zakryte było chmurami. Tak więc warunki mieliśmy doskonałe i długo nawet
graliśmy. W taką zmienną pogodę, to jest jedna z niewielu możliwości aktywnego
spędzania czasu na świeżym powietrzu i oczywiście, jeżeli nie pada deszcz, to
korzystamy z pobliskiego boiska.
Córka, jak zwykle
pobiegła z koleżanką do parku i na plac zabaw koło domu. Ostatnio muszę ją
pochwalić. Okres buntu trochę przygasł i córeczka znowu jest super miła.
Pomogła jej w tym dyscyplina dnia, którą jej wprowadziliśmy – codziennie ogarnąć
ma swój pokój, przychodzić punktualnie na posiłki, i jak jest na placu, to ma
co dwie, trzy godziny pokazać się w domu. Wyjścia z koleżankami poza plac i
podwórko wokół bloku – ma mówić nam dokąd idzie i z kim. Generalnie pozwalamy
jej na dużą swobodę, ale pod tymi warunkami. Tak więc na razie bunt młodzieńczy
wygasł, a córeczka znów jest miła. I nawet jej wszystko w domowym menu smakuje.
Mam nadzieję, że to pomoże jej wydorośleć i być mądrą i dobrą dziewczyną. Przy
okazji także nauczy się odpowiedzialności za samą siebie.
Praca Koguta domowego
polega też na tym, aby starać się nawet przy najdrobniejszej czynności uczyć
dzieci właściwych postaw i zachowań. Oczywiście nie należy im tego mówić, lecz
samemu o tym pamiętać i pilnować się, aby to systematycznie robić.
A na razie, to miłego
czwartku.
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz