Gościnnie
3-4 październik 2015
Sobota
Weekend mieliśmy
nietypowy, więc i moja praca była niestandardowa.
W sobotę rano zrobiłem
zakupy w piekarni – kupiłem nasz ulubiony razowy chleb oraz w sklepie
spożywczym – wędliny, kiełbasę, jogurty i soki owocowe.
Na śniadanie
przygotowałem kanapki ze świeżą wędliną, masełkiem i kiełbasą, jogurty owocowe,
a dla żony dodatkowo chleb z masłem i miodem.
Po śniadaniu żona z córką
pojechały do siostry i nie było ich praktycznie cały dzień. Zostaliśmy z synem
sami. Mieliśmy dzięki temu wolny dzień, na obiad zamówiliśmy sobie pizzę. Po południu
wróciły żona i córka, zjadły pizzę. Na kolację przygotowałem jogurty owocowe i
drobną przekąskę z kiełbasy.
Wieczorem pojechałem na
większe zakupy do marketu – w niedzielę spodziewaliśmy się gości na obiad.
W sobotę miałem więcej
czasu na swój internetowy projekt. Pracy Kogut domowy miał niewiele.
Niedziela zaczęła się dla
nas wcześnie, bo już o siódmej rano. Wstałem wcześniej, aby przygotować
śniadanie. Żona i córka umówiły się w centrum handlowym na zakupy z siostrą,
więc musiały wyjść wcześnie z domu. Rodzina szwagierki była zaproszona do nas
na niedzielny obiad. Żona przygotowała rano łososia do upieczenia, po powrocie
z zakupów łosoś był już w piekarniku. Wstawiłem go przed ich przyjazdem. Na obiad
był łosoś pieczony z ryżem długoziarnistym i sałatką warzywną. Był pyszny. Goście
byli u nas krótko, spieszyli się do domu.
Po południu zawiozłem
córkę na ćwiczenia dodatkowe. Pomogłem także synowi odrobić zadanie domowe z
przyrody.
Wieczorem przypilnowałem
dzieci z higieną wieczorną, pomogłem przygotować się synowi do szkoły na poniedziałek
i posprzątałem jadalnię i kuchnię po kolacji. Na kolację żona ugotowała budyń
śmietankowy z sokiem malinowym.
Tak więc weekend pierwszy
październikowy miałem nieco luźniejszy dla Koguta domowego. Obowiązki zaopatrzeniowe
zdominowały moją pracę w tym czasie.
Miłego tygodnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz