3 sierpnia 2015
Zaczęło się.
Piątek 31.07.2015.
Tradycyjnie piątek był
dniem gospodarczym. Rano przygotowałem żonie śniadanie i drugie śniadanie do
pracy. Wstałem o 6.30, zrobiłem zakupy w piekarni i sklepie
spożywczym. Po wyjściu żony do pracy, ja zająłem się swoim projektem. W
południe obudziły się dzieci, więc trzeba było im zrobić śniadanie. Po ich
śniadaniu zająłem się sprzątaniem. Mam nowy odkurzacz (żona kupiła go w ubiegłą
sobotę, stary poległ w walce z kurzem). Najpierw zawsze sprzątam łazienkę,
następnie kuchnię, jadalnię i pokoje dzieci. Po sprzątnięciu tych pomieszczeń
odkurzam cały dom. W piątek nowym odkurzaczem, to aż chciało się sprzątać, jest
świetny. Po odkurzaniu myję podłogę.
Córka oczywiście pobiegła
na podwórko, syn zajął się komputerem – dzieci ułatwiają mi sprzątanie, są
nauczone, żeby zająć się w tym czasie sobą.
Po południu zjedliśmy pizzę,
wieczorem lekka kolacja – jogurty i owoce.
Wieczorem udało mi się z
synem długo grać w badmintona – pogoda nam sprzyjała. Poszliśmy też na boisko
grać w koszykówkę. Dobrze, że się wypogodziło – mogliśmy długo grać. Było
świetnie, bardzo lubię z synem uprawiać różne sporty, syn ma świetną kondycję
(lepszą od mojej) i gry nam wychodzą super.
Sobota 1 sierpnia
Rano zrobiłem zakupy w
piekarni i sklepie spożywczym, większe, bo trzeba uzupełnić lodówkę na weekend.
Wybrałem się także na targ po świeże warzywa i owoce. Uwielbiam sobotnie
targowisko, jest zawsze duży wybór warzyw i owoców, można spokojnie
kupić smaczne produkty. Kupiłem 2 kilogramy różnego gatunku śliwek (zaczął się
sezon na te owoce, jest mnóstwo smacznych odmian i aż chce się jeść),
czereśnie, morele, brzoskwinie, gruszki, trochę winogron bezpestkowych (teraz są
średniej jakości, lepsze są w marketach jesienią i zimą, na targu niewielki
wybór i w sumie już na razie ich nie będę kupować). Do tego oczywiście pomidory
zwykłe i malinowe, ogórki, cebulkę, ziemniaki i rzodkiewkę. Wszystko
kolorowe, smaczne i aromatyczne. Śniadanie sobotnie jest moim ulubionym posiłkiem
w ciągu tygodnia.
Pojechałem też do marketu
po serki, jogurty, mleko, soki owocowe i trochę drobiazgów kosmetycznych.
Południe – zaczęło się. Wielkie
wakacyjne sprzątanie domu. Trzy razy w roku robimy wielkie porządki. W wakacje
trzeba po całym roku szkolnym poukładać książki, zeszyty, powyrzucać całą masę
niepotrzebnych drobiazgów i oczywiście przygotować się do nowego roku szkolnego
– zrobić miejsce w szafach i biurkach na nowe książki, zeszyty, ubrania (dzieci
rosną, więc trzeba aktualizować rozmiary ubrań). Dziewięćdziesiąt procent
sobotnio-niedzielnych porządków zrobiła żona, ja tylko wynosiłem worki ze
śmieciami i ogarnąłem podręczniki, ćwiczenia i zeszyty z ubiegłego roku.
Oczywiście żonie wielkie sprzątanie wychodzi świetnie, ma dar do układania
drobiazgów i organizowania pokoi. Zawsze są świetnie przygotowane na nowy rok
szkolny. Praca Koguta domowego polega w czasie wielkiego sprzątania na
wyczyszczeniu kuchni, noszeniu ciężkich rzeczy, wynoszeniu całej masy śmieci,
które nie wiadomo skąd się biorą. Należy też przecież zrobić zakupy spożywcze –
potrzeba na to wyzwanie więcej energii.
O godzinie 17.00 (Godzina
W) w 71. Rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zatrzymaliśmy na chwilę nasze
codzienne sprawy. Cześć pamięci wielkich patriotów, dzięki ich poświęceniu, my
dzisiaj mamy wolny kraj oraz otwartą Europę. Cześć Ich pamięci.
Na obiadokolację
zjedliśmy pieczonego kurczaka, wieczorem dzieci zjadły jogurty i smakowite
owoce z targu.
Wieczorem udało się
pograć w koszykówkę z synem.
Niedziela 02.08.2015.
Na śniadanie (zresztą
późne, bo o trzynastej – dzieci o tej godzinie obudziły się, wakacje) usmażyłem
jajecznicę na boczku, zjedliśmy także świeże warzywa i wędliny. Akcja Wielkie Wakacyjne
Sprzątanie trwała. Żona dzielnie walczyła z pokojami dzieci, zwłaszcza córki (w
jej pokoju zawsze jest najwięcej drobiazgów do poukładania). Syn ma bardziej
zorganizowany pokój. Żonie w sobotę i niedzielę dużo pomagała
córka – układała swoje drobiazgi, segregowała ubrania. Ja w tym czasie
wyniosłem tylko trzy worki śmieci.
Wieczorem zjedliśmy
pizzę, owoce, jogurty.
Grałem również z synem w
badmintona, a dzięki pięknej i słonecznej pogodzie, córce udało się spędzić
sporo czasu z koleżanką na podwórku.
Tak więc pierwszy
sierpniowy weekend mamy za sobą, pokoje dzieci są już przygotowane na nowy rok
szkolny, żona spisała się wyśmienicie, córka dużo pomogła, syn nie utrudniał
porządków. Można powiedzieć, że weekend udał się, chociaż było dużo pracy i
zamieszania.
Miłego tygodnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz