Zwykły
15 październik 2015
Czwartek przebiegł
spokojnie, był to zwykły dzień powszedni. Wstałem o wpół do siódmej – mogłem trochę
dłużej pospać, bo syn nie szedł do szkoły. Zrobiłem zakupy w piekarni – świeży chleb
na śniadanie. Przygotowałem śniadanie w domu dla żony i córki na siódmą, drugie
śniadanie dla żony do pracy, córka czasami kupuje po drodze do szkoły jakieś
słodkie pieczywo – dostaje ode mnie po kilka złotych na ten zakup.
Syn wstał po dziesiątej,
przygotowałem dla niego śniadanie, po którym dałem mu lekarstwa. Jest jeszcze
chory i trzeba podawać lekarstwa. Potem usiadł sobie do komputera na dwie
godziny, dużą zaletą tego rozwiązania jest fakt, iż siedząc przy komputerze
zjada sporo jogurtów, wędlin i wypija dużo mleka w kartonikach. Potem obejrzałem z synem film w telewizji.
Pojechałem także do
marketu po kosmetyki dla żony, do drugiego sklepu po zakupy spożywcze i
poszedłem do naszego sklepu spożywczego po kurczaka i serca drobiowe na rosół.
Na obiad ugotowałem rosół drobiowy – chory syn jest w domu i bardzo lubi mój
rosół. O trzeciej zjedliśmy obiad z synem i córką, która wróciła o tej godzinie
do domu.
Po obiedzie zawiozłem ją
na jej zajęcia pozaszkolne i czekałem na nią tam – trwały tylko niecałą
godzinę, więc nie opłacało się wracać do domu. Po tych zajęciach wróciliśmy do
domu, córka miała godzinną przerwę na odpoczynek i o szóstej odrobiła zadania
domowe.
Żona wróciła z pracy o
osiemnastej, podałem jej rosół na późny obiad. Na ósmą przygotowałem kolację –
kanapki z wędliną, żółty ser, oliwki, jogurty owocowe.
Syn ma chwilę luzu ze
szkołą ze względu na chorobę.
Po kolacji posprzątałem
jadalnię i kuchnię, pomogłem córce przygotować się do szkoły na następny dzień
i mogłem z synem pooglądać telewizję. Wieczór miałem wolny.
Miłego piątku.
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz