Poniedziałek i wtorek
5 i 6 październik 2015
Początek tygodnia zaczął
się standardowo. W poniedziałek nie musiałem iść do piekarni, miałem w domu
chleb razowy, który był jeszcze bardzo smaczny – pieczony bez drożdży dłużej
zachowuje świeżość. Przygotowałem dla wszystkich śniadanie w domu i drugie
śniadanie do szkoły i pracy. O siódmej wszystkich obudziłem, syna na ósmą
zawiozłem do szkoły, w drodze powrotnej zrobiłem drobne zakupy w markecie –
środki higieniczne, soki owocowe, jogurty.
Na drugą wróciła córka ze
szkoły, upiekłem dla niej kawałek pizzy. Po szybkim obiedzie, pojechała na
swoje zajęcia pozaszkolne. Ja pojechałem po syna do szkoły. W domu zjadł
energetyczny posiłek – słodką bułkę z jogurtem owocowym. Na czwartą zawiozłem
go na trening sportowy, czekałem na niego w sali gimnastycznej. O szóstej
wróciliśmy do domu. Pojechałem jeszcze po córkę na trening sportowy. Żona w tym
czasie na kolację usmażyła placki z jabłkiem – dzieci bardzo je lubią. Ja posprzątałem
po kolacji jadalnię i kuchnię. Następnie pomogłem przygotować się dzieciom do
szkoły na następny dzień. Wieczór miałem już wolny.
Wtorek zaczął się od
zakupów w piekarni i sklepie spożywczym. Przygotowałem dla wszystkich śniadanie
i drugie śniadanie do pracy i szkoły – bułkę z kremem czekoladowym, jogurt
pitny, jabłko. Na ósmą zawiozłem syna do szkoły. Miałem wczoraj dużo spraw do
załatwienia – naprawiłem okulary dla syna w salonie optycznym, kupiłem tran w
aptece, w papierniczym sklepie kupiłem trochę drobiazgów potrzebnych w szkole i
tak poranek minął mi na chodzeniu po sklepach i zaopatrzeniu w potrzebne
drobiazgi. O drugiej córka wróciła ze szkoły, upiekłem w piekarniku kurczaka, a
następnie zawiozłem ją na jej zajęcia pozaszkolne. Od razu pojechałem po syna
do szkoły. Dla niego także upiekłem kurczaka. Popołudnie miał wolne od zajęć,
spędził go w domu. Trochę się przeziębił i takie siedzenie w domu dobrze mu
zrobiło. Córka wróciła przed nami do domu, jej zajęcia trwały krótko. Popołudnie
spędziła na nauce angielskiego – w środę ma pracę klasową z tego przedmiotu. Syn
miał niewiele zadane, szybko poradził sobie z zadaniami z matematyki i
przyrody.
Ja popołudnie miałem
luźniejsze, mogłem zająć się swoim projektem internetowym. Wieczorem przygotowałem
kolację, posprzątałem po niej jadalnię i kuchnię. Pomogłem dzieciom przygotować
się do szkoły na następny dzień.
Wieczór mogłem
przeznaczyć na swoje komputerowe zajęcia.
Miłego dnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz