6 lipiec 2015
Pogoda nam dopisała, momentami aż a bardzo. Cały weekend był
trochę lżejszy dla pracy Koguta domowego. W wakacje odchodzą obowiązki związane
ze szkołą, lecz trzeba poświęcić dzieciom więcej uwagi. Chociaż córka
praktycznie całą sobotę była z koleżanką na plaży, trzeba było jednak ją tam
zawieźć i przywieźć. Kupiłem dziewczynom picie, suszone kabanosy wołowe i
dostały pieniądze na lody. Tak więc, całą sobotę były na plaży.
Syn stał się domatorem i w sobotę był w domu. Czytał książkę
(bardzo lubi drukowane książki), grał na konsoli i tak mu upłynęła sobota.
Ja natomiast miałem sobotni poranek wypełniony zakupami.
Trzeba przecież zaopatrzyć dom w jedzenie na cały weekend. Teraz latem jest to
bardziej przyjemne - można iść na targ i kupić świeże warzywa i owoce. W
sezonie aż się chce zjeść świeżych truskawek, czereśni, ziemniaki już smakują
tylko "młode", a i kalafior gotowany na parze jest smaczny. Dlatego
latem trzeba korzystać z dobrodziejstw świeżych warzyw i owoców. Syn bardzo
lubi czereśnie, córka truskawkowy koktajl truskawkowo-śmietankowy (zmiksowane
truskawki ze śmietaną, najlepiej 30%, i kilkoma łyżeczkami cukru). Ponadto
standardowe zakupy w piekarni - pyszny, pachnący świeży chleb na miodzie i małe
bułeczki na śniadanie - to jest to. Dodatkowo zakupy w markecie - nabiał i
napoje, mleko i różne dodatki. Sklep mięsny też mnie skusił zapachem świeżej
wędliny i tak oto wydałem trochę więcej niż planowałem i zakładał weekendowy
budżet. Ale dzieciaki prawie wszystko zjadły lub zabrały na plażę.
Obiad też był bez zobowiązań - zamówiliśmy sobie pizzę,
ponieważ wszyscy ją lubimy. Trzeba tylko przy zamówieniu uważać, bo każdy w
domu lubi inny rodzaj pizzy i nieraz można pomylić zamówienie. Tym razem udało
się i pizza była smaczna. Żona też się wybrała na plażę opalać się i wykąpać w
jeziorze - także ją zawiozłem i przywiozłem.
Niedziela była za to bardziej aktywna. Oczywiście jest to
jedyny dzień w tygodniu, kiedy można dłużej pospać i nie trzeba wstawać razem z
budzikiem - oczywiście korzystamy z tej wielkiej przyjemności. Po śniadaniu
dziewczyny moje wybrały się na swoje zakupy, ja też miałem trochę luzu. Syn
zajął się swoimi sprawami książkowymi i konsolowymi. Zresztą było tak upalnie,
że najlepszym rozwiązaniem było przeczekać ten upał w przyjemnym, chłodnym
domu.
Wieczorem, kiedy zrobiło się trochę chłodniej, grałem z
córką w siatkówkę - grałem to może za dużo powiedziane. Odbijaliśmy sobie piłkę
i tak to wyglądało.
Synka zabrałem na wycieczkę rowerową - było super, w parku
przyjemny cień i chłód. Grałem też z nim w koszykówkę i badmintona - trochę nam
nie szło trafianie w lotkę, ale frajda była. Żona zrobiła kolację, kiedy my
byliśmy na wycieczce, i tak aktywnie minął nam ten weekend.
Pracy Koguta domowego przy zaopatrzeniu i wyżywieniu miałem
mniej, a uprawianie sportów z dzieciakami to czysta przyjemność. Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz