Tydzień minął
7-11 październik 2015
Środa - niedziela
Minął kolejny tydzień
roku szkolnego.
Dni robocze – środa,
czwartek, piątek – przebiegały standardowo. Dzień zaczynałem od zakupów w
piekarni i sklepie spożywczym. Zawoziłem syna do szkoły i odbierałem go po
lekcjach. Trochę narzekał na gardło, więc nie chodził w tygodniu na zajęcia
sportowe. Próbujemy wyleczyć go domowymi sposobami, ale jutro idziemy do
lekarza, bo chyba nam się nie udało przywrócić go do pełni sił. Skarży się
jeszcze na ból gardła, musi obejrzeć go lekarz. Córka na dodatek skręciła w
czwartek nogę i na zajęcia sportowe także w piątek nie poszła. Nogę nasmarowałem
maścią i wygląda, że było to tylko lekkie nadwyrężenie. Córka może już w pełni
funkcjonować. Dni powszednie przebiegały ponadto spokojnie. Pomagałem synowi
przy odrabianiu zadań domowych i nauce do sprawdzianów – z przyrody, języka
polskiego. Z matematyki syn sam już się przygotowuje, bez problemu rozumie
tematy.
Ważnym zadaniem Koguta
domowego jest ścisłe pilnowanie przyjmowania lekarstw zgodnie z zaleceniami
lekarza lub informacją na opakowaniu. Syn dostawał tylko lekarstwa wspomagające
odporność i syrop przeciwkaszlowy, więc przestrzeganie ilości i częstotliwości
przyjmowania miałem ułatwione. Owocuje w tym przypadku kilkuletnie
doświadczenie w opiece nad chorymi dziećmi.
Ponadto robiłem
niewielkie zakupy w markecie – jogurty, soki owocowe, kosmetyki. Piątek
tradycyjnie był dniem gospodarczym – wysprzątałem całe mieszkanie na weekend. Wieczorem
pojechałem do marketu na większe zakupy weekendowe – soki owocowe, nabiał,
trochę wędlin i słodyczy. Jak to mawia córka: Dzieci są w domu, to muszą być w
nim także cukierki.
W sobotę zrobiłem rano
zakupy na weekend w piekarni i sklepie spożywczym, przygotowałem śniadanie. Obiad
zrobiła żona – pyszne kotlety drobiowe, a na kolację usmażyła naleśniki z serem
i dżemem.
Po śniadaniu zawiozłem
córkę na zajęcia pozaszkolne, poszła po nich na boisko pograć w piłkę i do domu
wróciła na obiad.
W niedzielę także ma
samodzielne ćwiczenia, także ją zawożę i czekam na nią w szkole. Wracamy do
domu razem.
Śniadanie i obiad
przygotowała żona, ja tylko posprzątałem jadalnię i kuchnię po posiłkach.
Syn wieczorem nauczył się
do pracy klasowej, pomogłem mu odrobić zadanie dodatkowe z przyrody. Córce pomogłem
z pracą z języka polskiego – sprawdzam tylko interpunkcję i ortografię. Córka pisze
świetne wypracowania.
Przypilnowałem także
wieczorną higienę, pomogłem synowi przygotować się do szkoły na poniedziałek.
Wieczorem oczywiście wszyscy oglądaliśmy mecz Polska-Irlandia
i świętowaliśmy awans Naszych do
Euro 2016.
Po meczu wyniosłem śmieci i ustawiłem zmywarkę i
miałem już wolne.
Miłego tygodnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz