Poniedziałek i znowu zaczyna się nowy, wakacyjny tydzień
wypełniony relaksem i odpoczynkiem.
Po wyjazdowej niedzieli właściwie byliśmy cały dzień
na miejscu.
Żonę zawiozłem na ćwiczenia wzmacniające kręgosłup –
moim zadaniem jest też wożenie wszystkich tam, dokąd potrzebują się udać. W
wakacje rzadko to się zdarza, w czasie roku szkolnego codziennie dzieci są
wożone na różne dodatkowe zajęcia i do szkoły. Samochód bardzo ułatwia na
życie, mogę sprawniej poruszać się po mieście, a i z wyjazdami za miasto nie ma
problemu.
Syn stał się domatorem i nie bardzo chce wychodzić na
podwórko, jego najlepszy kumpel wyjechał do dziadka i nie bardzo ma z kim
wychodzić. Syn ma naturę kota - chodzi własnymi ścieżkami. Córka to zawsze
znajdzie sobie towarzystwo i jej z kolei cały dzień nie było w domu. Równowaga w przyrodzie musi
być.
Pilnuję tylko,
aby przychodziła na posiłki oraz co jakiś czas pokazywała się w domu chociaż na chwilę. Bardzo stara
się przestrzegać tych zasad, a poza tym ma bardzo dużo swobody. Jest mądrą
dziewczyną i liczę, że nie zrobi nic złego. Trzeba już pogodzić się z myślą o
jej samodzielności i niezależności. Z drugiej strony trzeba ją jeszcze
wprowadzać w życie, a co przy jej buncie jest nie lada wyzwaniem.
Ze spraw gospodarczych, to zrobiłem wczoraj większe
zakupy w markecie- mleko, napoje, serki homogenizowane, jogurty, artykuły
higieniczne. Rano też byłem w piekarni po świeży chleb oraz w samie spożywczym
po wędlinę na śniadanie. Na śniadanie przygotowałem chleb z masłem i wędliną,
jogurt i sok owocowy. Zwykle dzieci nie jedzą obfitego śniadania, ale pilnuję,
aby rozpoczynały dzień nakarmione – wszak to jest energia na cały dzień
aktywności. Na obiad zrobiłem żurek z białą kiełbasą – nawet mi wyszedł i syn
zjadł dokładkę. Córka oczywiście kręciła nosem, ale to jej przywilej
dorastania.
Kolacje przygotowała żona – pomaga mi przy projekcie i
odciąża mnie w
wieczornym przygotowywaniu posiłków.
Wieczorem posprzątałem jadalnię i kuchnię, na
szczęście naczynia zmywa zmywarka – polecam, świetny wynalazek.
Tak więc kolejny wakacyjny dzień upłynął na
nicnierobieniu. Na ten tydzień planowaliśmy wyjazd pod namiot, lecz zmienna
pogoda trochę psuje nam szyki. W zamian planujemy całodniowe wycieczki do
różnych miejsc. Może nam się uda to zrealizować.
Wolne chwile, których dzięki wakacjom dzieci (i
wolnemu od nauki oraz obowiązkowi pomagania im tym zakresie) mam wiele,
poświęcam też na pracę przy moim projekcie internetowym.
Miłego tygodnia życzę.
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz