14 wrz 2015

Goście, Goście


Goście, Goście

Piątek, sobota, niedziela


11-13 września 2015

Piątek tradycyjnie był dniem gospodarczym. Po porannych zakupach, przygotowaniu śniadania dzieciom i żonie oraz zawiezieniu dzieci do szkoły, zabrałem się za sprzątanie domu. Na wieczór był zaplanowany przyjazd Gościa, więc należało posprzątać mieszkanie oraz zrobić większe zakupy.

Do godziny 14 sprzątałem dom – umyłem kuchnię, łazienkę, wytarłem wszędzie kurze, odkurzyłem podłogi oraz umyłem je dokładnie. Po sprzątnięciu mieszkania odebrałem syna ze szkoły, córka wróciła samodzielnie. Ugotowałem dzieciom ryż za śmietaną, ażeby miały energię na popołudniowe zajęcia. Zawiozłem syna na trening karate, córka pojechała na swoje dodatkowe zajęcia. Po treningu pojechałem za zakupy do marketu na weekend – napoje, soki owocowe, nabiał.

Wieczorem przyjechał nasz gość – przyjaciel rodziny i wieczór spędziliśmy już na miłym spotkaniu. Wieczorem tylko posprzątałem po kolacji jadalnię i kuchnię i mogłem resztę nocy spędzić na przyjemnym gawędzeniu.

Sobota również zaczęła się standardowo. Wstałem tylko trochę po ósmej, poszedłem do piekarni po świeże pieczywo, sklepu spożywczego po wędlinę. Później wstał nasz gość i razem poszliśmy na targ po warzywa i owoce.

Dzieci spały trochę dłużej, na jedenastą przygotowałem śniadanie dla wszystkich. Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer na starówkę, aby pokazać gościowi nasze miasto, zjedliśmy smaczne lody i wróciliśmy na obiad. Obiad przygotowała żona, ja zajmowałem się gościem. Posprzątałem jadalnię i kuchnię po posiłku. Dzieci miały trochę swobody, poszły na boisko. Córka wybrała się do koleżanki na imprezę i tak swobodnie, w świetnym gronie upłynęła nam sobota. Pomogłem tylko żonie przygotować kolację i posprzątać po niej i był już czas wolny przeznaczony dla gościa. Trochę tylko zajmowałem się moim projektem – tylko w momentach, kiedy wszyscy spali lub mieli popołudniową drzemkę. Wieczorem  posprzątałem jadalnię i kuchnię.

Niedziela zaczęła nam się o dziewiątej. Wspólnie z żoną przygotowałem śniadanie, usmażyłem jajecznicę. Po śniadaniu pojechaliśmy wszyscy na wycieczkę rowerową.

Po wycieczce żona usmażyła na obiad kotlety schabowe, ja posprzątałem po nim jadalnię. Po południu nasz gość musiał niestety wracać do domu i tak gościnnie upłynął nam ten weekend.

Po wyjeździe gościa, pojechałem z synem na jego spotkanie w klubie sportowym. Wieczorem posprzątałem kuchnię po kolacji i przygotowałem synowi sprzęt sportowy na następny dzień na trening. Przyjazd gościa spowodował, że miałem mniej pracy przy przygotowaniu posiłków, ale więcej przy zaopatrzeniu kuchni w świeże artykuły. I wyszło wszystko bardzo smacznie.

A dzisiaj zaczynamy nowy tydzień.

Powodzenia

Kogdom


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz