Czwartek
10 września 2015
Czwartek upłynął
mi na jeżdżeniu i kupowaniu różnych przedmiotów potrzebnych rodzinie.
Rano o szóstej,
standardowo, poszedłem po zakupy do piekarni i sklepu spożywczego,
przygotowałem dla wszystkich śniadanie w domu oraz drugie śniadanie do szkoły i
pracy. Syna zawiozłem na ósmą do szkoły, córka miała wyjście z klasą poza teren
szkoły, więc zawiozłem ją na to spotkanie.
Pojechałem też do
sklepu sportowego kupić dla syna ochraniacze, dla żony kosmetyki. Córka wróciła
ze spotkania wcześniej, upiekłem kurczaka na obiad dla niej (sam tez oczywiście
zjadłem) i zawiozłem ją na zajęcia pozaszkolne. Wróciła z nich sama po
trzeciej, poczytała trochę książkę i poszła na podwórko. Po syna pojechałem na
trzecią do szkoły, po powrocie jemu także upiekłem kurczaka. Syn po szkole miał
wczoraj wolne popołudnie, posiedział trochę przy komputerze, poszedł z kumplem
na boisko. Późnym popołudniem dzieci były na boisku, ja mogłem trochę usiąść do
komputera.
Żona wróciła po
osiemnastej. Na kolację żona przygotowała kanapki z szynką suszoną, pomidory,
ogórki, cebulkę, jogurty truskawkowe, tatar wołowy. Tatar jemy praktycznie
codziennie ze względu na dużą zawartość żelaza potrzebnego do budowy czerwonych
krwinek. W zeszłym roku doradził mi ten element diety lekarz i rzeczywiście
wszyscy mamy lepsze wyniki przy badaniu krwi. Jest to bardzo dobre rozwiązanie.
Kiedy żona przygotowywała kolację ja pomagałem synowi odrobić zadania domowe z
polskiego, przyrody, z angielskim poradził sobie już sam.
Po kolacji
posprzątałem jadalnię i kuchnię.
Wczorajszy
czwartek był trochę nietypowy ze względu na sporo jeżdżenia i załatwianie różnych
spraw dla rodziny, ale wszystko udało mi się zorganizować.
Wieczorem pomogłem
synowi przygotować się do szkoły na następny dzień i miałem już chwilę na swoją
pracę.
Dzień upłynął
szybko i aktywnie, w roku szkolnym dni uciekają bardzo szybko.
Miłego dnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz