Poślizg
Poniedziałek
19 październik 2015
Tydzień zacząłem od
poślizgu. Najzwyczajniej w świecie zaspałem, obudziłem się przed ósmą i nie
zdążyłem przygotować dzieci do szkoły. Poszły na drugą lekcję. Pomimo poślizgu, rano zrobiłem zakupy w
piekarni i przygotowałem spóźnione śniadanie w domu i drugie śniadanie do
szkoły. Syna zawiozłem na drugą lekcję. Później już dzień wrócił na swoje tory.
Zrobiłem małe zakupy w markecie – soki owocowe. Przygotowałem na obiad ryż ze
śmietaną. Córka wróciła po trzeciej do domu, zjadła posiłek i pojechała na
swoje zajęcia dodatkowe. Po syna pojechałem o trzeciej do szkoły. Zjadł także
ryż ze śmietaną i zawiozłem go na trening sportowy. Poczekałem na niego w Sali sportowej
i o szóstej wróciliśmy do domu. Po treningu syn miał godzinę odpoczynku i o
siódmej odrobił lekcje. Pomogłem mu trochę z przyrody – omawiają część
geograficzną i uczę go posługiwać się mapą.
Po odrobieniu lekcji
przygotowałem na kolację kanapki z wędliną, żona odgrzała kotlety z niedzielnego
obiadu. Poszedłem też do osiedlowego sklepu spożywczego po drobne zakupy –
jogurty owocowe i wędlinę, które dołożyliśmy do wieczornego posiłku. Do kolacji
podałem też kukurydzę w słodkiej zalewie oraz domowej roboty paprykę czerwoną –
od babci, która robi ją pyszną.
Po kolacji posprzątałem
jadalnię i kuchnię, pomogłem synowi przygotować się do szkoły na wtorek i
mogłem trochę zająć się swoim internetowym projektem.
Miłego dnia
Kogdom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz